Po drodzę spotkałam Alyson.
Była bardzo smutna, więc podeszłam do niej.
- Hej, co się stało ?
- Hej, nic.
- Ale przecież widzę. Powiedz, co się stało ?
- Jak mówię, że nic się nie stało, to nic się nie stało - powiedziała z wściekłą miną.
- Dobrze, nie złość się tak.
- Przepraszam, jestem w złym humorze.
- Wiem - powiedziałam , ze śmiechem, ale co się stało ?
- Przyjeżdża mój brat z trasy koncertowej, no i się za nim bardzo stęskniłam, a wiesz...
- STOP! Czegoś nie rozumiem.
- Czego?
- Jak się za nim stęskniłaś, to dlaczego jesteś zdenerwowana ?
- Opowiem ci później. Ok ?
- Ok. A przyjdziesz dziś do mnie ? Bo właśnie idę wypożyczyć filmy.
- Tak.
- Aha. A jaki film wypożyczyć ? Horror czy komedie ?
- Lepiej to i to ?
-Spoko. A gdzie teraz idziesz? Może bym poszła z tobą ?
- Idę zapisać brata na naukę gry na gitarze, a potem na zakupy.
- Tak ? Ja też, może pójdziemy razem ?
-Ok.
I tak chodziłyśmy przez 2 godziny. Najpierw poszłyśmy się zapisać, a potem na zakupy.
Jak skończyłyśmy, poszliśmy do mnie. Ten dzień był bardzo fajny. Najpierw oglądaliśmy horror '' Zbaw mnie ode złego'' a potem komedie '' Nieobliczalni ''. Po fajnych filmach moja mama zawiozła Alyson do domu. Ja jeszcze siedziałam w kuchni, czegoś szukałam w lodówce.
Jak moja mama przyjechała kazała kłaść się do łóżka. Oczywiście posłuchałam jej.
Weszłam szybko do swojego pokoju i skierowałam się do łazienki. Weszłam pod prysznic i zaczęłam coś śpiewać, aż moja mama to usłyszała i krzyknęła z dołu, żebym była odrobinę cicho. Oczywiście to uczyniłam.
Wychodząc z pod prysznica, wytarłam się ręcznikiem i założyłam bieliznę, ubrałam się w pidżamę i poszłam spać.
"Następny dzień"
Obudziłam się o 6.43, więdz miałam nawet sporo czasu do wyjścia.
Najpierw się ubrałam w ciepły sweter i rurki, a potem spakowałam plecak.
Po spakowaniu, poszłam do łazienki i zrobiłam warkoczka.
O 7.00 mama po mnie przyszła, żeby mnie obudzić, ale bardzo się zdziwiła, że ja już nie śpie.
- To ty już nie śpisz ?
- Yyy... tak.
- Aha. Jak już się uszykujesz to zejdź do kuchni, bo już jest śniadanie.
- Zejdę razem z Tobą.
- Dobrze, córciu - powiedziała, ze śmiechem.
- Mamo.
- No co już nie mogę tak do ciebie mówić?
- Możesz powiedziałam, ze śmiechem.
Jak byłam już w kuchni, usiadłam do stołu i mama postawiła na stole...
_______________________________
Wiem głupi, ale jakoś nikt nie czyta tego bloga, to nie wiem czy mam go pisać,
bo chyba nikogo to nie interesuje. Piszcie przynajmniej komentarze, czy jest do bani. :(
"Bohaterowie" - napisze ich niedługo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz